środa, 7 września 2016

die 7 Septembris 1633 - Król wspomaga obrońców

Jakiś czas temu opisałem pierwsze starcie na Górze Pokrowskiej 7 września 1633 roku. Wtedy to wojska królewskie przedzierały się przez chrosty i kobyliny by dojść do ostróżka Matisssona i odblokować drogę do Smoleńska. Dziś przytoczę opisy dalszych działań wojska tego dnia:

"Na dwu górach ta utarczka była, które gdy im głęboki rów dzie­lił, i ten rów spuszcza się aż do rzeki, trzymała się Moskwa trochę strzelając się z rotami kozackiemi, rajtarskiemi, dragońskiemi i pieszemi, przyszło do szabel wielu z rot kozackich i musiała być wielka szkoda w nieprzyjacielu, w ten czas przypadło sześćset ludzi ze Smoleńska, którzy dwa blokauzy moskiewskie nad brzegiem Dniepru wysiekli i dział parę nieprzyjacielskich wzięli, i do wielkiego ostroga na Górze Pokrowskiej przypuszczali pospołu z drugim wojskiem, strzelba z obu stron była sroga, i gdyby naszych ile pieszych była więtsza ochota i constantia , byłby ten ostróg w ręku na pierwszym wstępie JKM, ale wytchnąć kazano wojsku dla utraty ludu w dzień Najświętszej Panny, który na świtaniu znowu szczęścia i łaski Bożej spróbowawszy, mógł być wzięty. Ten bowiem ostróg wziąwszy mógł nasz obóz stanąć obok Smoleńska na Górze Pokrowskiej, tak zeby między zamkiem i obozem me tylko rzeka Dniepr i te dwa mosty do rzeki mające, którzy naszy Smoleńszczanie trzymają, jeden cały z brzegiem i z szańcem, a drugi więtszy, na którym działa ich szkodziły, sami od brzegu Góry Pokrowskiej zrzucili. Zaczym jeśli nam tylko z polowej zostało zganiać oblężenie nieprzyjacielskie, acz byłoby jeszcze incommodum (pełnego zwycięstwa) na tym miejscu, że nie zniosłszy ostrogu Pożarskiego, nie mielibyśmy brzegu całego i rzeki całej z żywnością, bez której byłoby wojsku bardzo ciężko, trzeba było wiele wojska odważyć na zniesienie ostrożków Prozorowskiego, sądowi tedy Pańskiemu potajemnemu to zostawiwszy, dla czego Pan Bóg dnia tego nam consummatam victoriarn nie dał przez otrzymanie ostrożku tego, bo nazajutrz zdało się wprzód KJM, potym i inszym ichm. dać pokój dobywania onego, do którego skradało się w nocy ludu świeżego do dwu tysięcy albo półtoru, a przedtym także było ze dwa tysiące, które i z dział, i strzelby ręcznej znacznie narażono, bo już sobie tęsknili, i trzy roty usarskie z koni pozsiadawszy z szablami i strzelbą do ostroszku poskoczyć chciały. Ten jednak znaczny triumf na tym znacznym wstępie wojny KJM, ze sami we środę w wigilią Najświętszej Panny wyszli primarii (znakomici obywatele) ze Smoleńska do KJM i do wojska naszego, z których KJM jednego, to jest p. Wojewódzkiego pocałował i obłapił, i innych przedniejszych, co wszystkim patrzącym miłe łzy wycisnęło, wyszło zatym piechoty Królewicza JM dwanaście set do zamku smoleńskiego na żywność, dał KJM i Królewicz JM to, co przy sobie mieli, prochów dodano dostatek. Stało wojsko na Górze Pokrowskiej przez noc całą, spaliśmy w nocy wszyscy tak jakośmy chodzili we dnie, sprawiedliwy post na chlebie i na wodzie odprawiło niemal wszytkie wojsko, albo wiele ich ex voto (wskutek ślubowania) i chleba nie jedli z wielką ochotą idąc na nieprzyjaciela. Nazajutrz znowu weszli do zamku ci, którzy z nami spali Smoleńsczanie, a wojsko w wielkim pokoju zwróciło się do obozu, bo nieprzyjaciel ani się pokazał z ostrożkow swych. W tej drugiej części piechoty wojska piechoty rannej jest po trosze, zabitych niewielum widział. Roty usarskie nie potykały się, bo i patrzeć z dala nie mógł na nie nieprzyjaciel, zaraz z pola uciekła Moskwa, skoro się ku nim pomknęli usarze. Znaczny rotmistrz albo pułkownik tu zginął p. Szmeling, a podobno steraphi (?), jeśli Pan Bóg jemu nie dał światła z nieba, niedobrze. O straconych w tej bitwie i potrzebie nie masz nic pewnego, jedni mniej, drudzy więcej liczą, najwięcej pięćset kładą, ale ja temu nie wierzę. Tom tylko nadmienił, com słyszał albo widział. Także o nieprzyjacielu pobitym nie masz też pewnej wiadomości. Przedało się wiele nieprzyjaciół i pojmanych jest dostatek."

"Regiment królewica JMci Kaziemierza,
bo się drugie ociągały, z ochoty i rozkazania
samego królewica JMci wszedł do Smoleńska"


Jak widać wojsko królewskie zagnało nieprzyjaciela do ostróżka nie dając mu działać przeciw wsparciu obrońców miasta. Niestety samego ostróżka nie udało się zdobyć bo jak w innym opisie czytamy "jako tu u nas czasem nieporządek być musi i w najlep­szą okazyją, kiedy beło dalej na zatrwożonych w ostro­gu nacierać, kul i knotów nie stało". Król zdecydował się z całym wojskiem pozostać na noc pod ostróżkiem Mattisona, by nazajutrz przez Bramę Królewską wprowadzić do miasta wsparcie dla obrońców, czyli regiment królewicza Kazimierza i zaopatrzenie w postaci prochów, knotów i pieniędzy. Przy czym nie obyło się beż żenującej sytuacji którą przytoczę:

"tamże i Król JM sam mężnie nastę­pował, lubo barzo z dział najwięcej naszych rażono, jednak Król JM tuż zaraz za piechotami następował, która tak się beła blisko pod ostrogiem z nieprzyjacie­lem zwarła, że długo nic ich w ogniu i dymie widać nie było. Za pomocą jednak Bożą, w półtoru godzin z wiel­ką szkodą swoją beł nieprzyjaciel z całego placu spę­dzony i w ostrogu się zawrzeć musiał, a nam zaś snać, jako tu u nas czasem nieporządek być musi i w najlep­szą okazyją, kiedy beło dalej na zatrwożonych w ostro­gu nacierać, kul i knotów nie stało, za czym piechota bez nich do szturmu trudno następować miała i takeśmy onego ostrogu dnia tego zaniechać musieli. Jednak na tym pierwszym wstępnie dosyć się z łaski Bożej sprawiło, że się Smoleńskowi oblężonemu w ten czas pieniędzy, prochów i innej armaty, także i ludzi dodało. Prochu beczek 50, a cztery wozy knotów. Regiment królewica JMci Kazimierza, bo się drugie ociągały, z ocho­ty i rozkazania samego królewica JMci wszedł do Smo­leńska, bez żadnej wymówki spectante hoste most do Smo­leńska przechodził, a drugie się regimenty z swemi oberszterami sromotnie o to targowały. O czym bełoby siła pisać, ale czasu i bezpieczeństwa takiego nie masz. Kie­dy regiment ten królewicza JM wchodził do Smoleńska, stały dla obrony jego i co prowadzili wozów armatnych z obu stron dla obrony pułki nasze, jeśliby co nieprzyja­ciel przeciwko temu pułkowi tentować chciał, ale lubo i pułki nieprzyjacielskie gęsto wszędzie około w spra­wie stały, nic nie śmieli tentować ani z ostrogów, mimo które blisko pułk ten królewicza JMci szedł, wypadali i tak spectante et attonito hostili exercitu wszedł ze wszystkim cało do Smoleńska ten pułk królewica JMci."

Kareta Królewska
"Król JM w karecie, a my przy koniach swych nocleg odprawieliśmy"
ryc Wilhelm Hondius


Szczęśliwie wszystko zakończyło się dobrze i załoga Smoleńska mogła żywić nadzieję na szybkie zniesienie oblężenia.