![]() |
Obóz Szeina wg ryciny Salomona Saverego |
"UNIWERSAŁ KJMŚCI.
WŁADISŁAW CZWARTY Z ŁASKI BOŻEJ KRÓL POLSKI, WIELKIE XIĄŻE LITEWSKIE, RUSKIE, PRUSKIE, MAZOWIECKIE, ŻMUDZKIE, INFLANCKIE, I SZWECKI, GOTSKI, WANDALSKI DZIEDZICZNY KRÓL, OBRANY WIELKI
CAR MOSKIEWSKI ETC. ETC
Wszem wobec i każdemu z osobna PP. Senatorom tak duchownym jako i świeckim, i wszytkim innym stanu rycerskiego ludziom, obywatelom koronnym, uprzejmie i wiernie nam miłym, łaskę naszę Królewską.
Uprzejmie i wiernie nam mili. Z sejmu szczęśliwej koronacyej naszej za konsensem i uchwałą Rptej wojny przeciwko Moskiewskiemu, który, nie czekając terminu wyszcia (!) przymierza, a przysięgę złamawszy, na państwa Rptej z różnych miejsc z wojski nastąpił, ale mianowicie Smoleńsk ściśle szańcami potężnemi ostrożkami osadziwszy obiegł, ruszyliśmy się tak jako jeno było podobieństwo wojska cokolwiek zgromadzić do W. X. Litt., a potym (chcąc ruszeniem naszym chorągwie zaciągnione do pośpiechu pobudzić i nadzieję dania obleżencom prędkiego ratunku uczynić), wziąwszy Pana Boga na pomoc, stanęliśmy nad Dnieprem na Głuszycy obozem, a złączywszy się z wojskiem W. X. Litt… primis diebus Septembris, poszliśmy dnia siódmego tegoż miesiąca z wojskiem bez wszytkich wozów ku Pokrowskiej górze na ratunek Smoleńskowi, gdzie nieprzyjaciela z pola do fortów jego spędziwszy, kusić się przychodziło o szanc tamże potężnie postawiony, obwarowawszy częścią wojska prawą stronę, żeby posiłki z Prozorowskiego ostrożka potężnego przez most i brody nie przybywały, gdzie rycerstwo na sobie stosy nieprzyjacielskie odważnie i mężnie nie bez rozlania krwie trzymało. Po nastąpieniu tedy na pomieniony szanc z strzelbą i ludźmi mocno opatrzony z dobywaniem dalszym, żeby żołnierza nie tracić, zatrzymać się przyszło, a do obozu, posiliwszy w oczach nieprzyjacielskich zamek regimentem jednym Królewica Jego Mości Kazimierza piechoty, prochami, kulami i pieniądzmi, drugiego dnia powrócić, a potym przygotowawszy się za obezreniem miejsc położenia i fortów nieprzyjacielskich, znowu potężniej tąż stroną brać się ku Smoleńskowi. Jakoż dwudziestego pierwszego września, ruszywszy wojsko, przyszliśmy na Pokrowską górę, a jak przedtym, tak i tegoż dnia z pola nieprzyjaciela prędko spędziwszy i prawą stronę od szańcu opanowawszy, a potym posiłki nieprzyjacielskie z lewej strony potężnie ku temuż szańcowi następujące strzelbą się z nimi przez cały dzień prawie strzelając, czego i Smoleńszczanie, z zamku wypadając, ochotnie pomagali, odciąwszy i szańcami się naszymi zbliżywszy, przycisnęliśmy do tego tych, co szanc trzymali, że go w noc ciemną, rowami się przebrawszy, opuścili i prochów, knotów i innej municyi niemało odbieżeli; zaczym Smoleńsk z tę stronę uwolniony został i my z obozem zbliżyli się ku Smoleńskowi.
W dzień zaś Św Wacława szliśmy na szanc Oberstera Dama z drugą stronę Dniepru dobrze w piechotę cudzoziemską i moskiewską, i co jedno do obrony należało opatrzony, a blizko posiłki mający nastąpić, gdzie lubo zrazu pożądanego effektu intentia nasza nie wzięła, spędzona jednak z pola jezda nieprzyjacielska na posiłek temuż szańcowi idąca, od kilku chorągwi naszych i zostawione kilka chorągwi piechoty naszej w pobliższym szańcu tak nieprzyjaciela strwożyli, że, nie czekając dnia jasnego, nie tylko z pomienionego szańcu, ale i z wielkiego ostrożka i wszytkich wespół ośmi szańców potężnych, zapaliwszy w dzień Śo Michała nadedniem sromotnie dział dwie wielkich, knotów, kul i wiele commeatus różnego odbieżawszy, do Szehinowego obozu ustąpił i Smoleńsk ze dwu stron uwolnił.
Zostawała czwarta strona, gdzie działa wielkie burzące na Butheni ufortyfikowanej stały, a przy nich szańców sześć dobrze zmocnionych, na których cudzoziemska wszytka niemal była piechota, o której, gdy przemyślawamy, aż w dzień Św Franciszka, nie czekając nastąpienia wojska naszego i z tych fortów tak potężnych działa z wielką pracą w nocy sprowadziwszy, ustąpił do Szehinowego obozu nieprzyjaciel i Smoleńsk zewsząd od oblężenia ścisłego wolnym został. Lubo to nieprzyjaciel w potędze swojej trudny do zniesienia w pół mili od niego stanął. Który progress nasz przeciwko temu nieprzyjacielowi jako łasce Bożej i miłosierdziu Jego Świętemu przypisujemy, i że to dzieło Jego ręki potężnej, którą nam i wojskom naszym widzimy cudownie być przytomną, przypisujemy, tak obwieszczając o tym wszytkie Stany Rptej pobudzamy, do tegoż osobliwie duchowieństwo, aby za tak wysokie dobrodziejstwo winne dzięki oddawszy Majestatowi Jego Świętemu, prosić o dalsze gorąco nie ustawali, a zwłaszcza, że my też dalej przeciwko temu nieprzyjacielowi postępujemy, abyśmy go i od Smoleńska wyparli i do słusznych jakich pokoju kondycyi, (co na osobliwym mamy… baczeniu) przycisnąć mogli. Nic w tym nie wątpiemy, o co pilnie żądamy, że uprzejme i wierne WW. uważając, jako ciężka i trudna z tym nieprzyjacielem, wojskiem cudzoziemskim wspartym, wojna, więc i odwagę zdrowia naszego dla dobra Rptej, a do tego ze szczęśliwego tej wojny skończenia pokój Rptej z innych stron zawisł, przyczyniać się do tego zechcą, żeby nam na tym co do posilenia i zatrzymania wojsk naszych należy, nie schodziło j żeby in medio cursu ustać nie przyszło. Który uniwersał nasz, aby wszytkich wiadomości doszedł, rozkazujemy urzędom naszym grodzkim, aby go na miejscach zwykłych obwołać i publikować kazali, inaczej nie czyniąc dla łaski naszej i z powinności urzędu swego. Dan w obozie pod Smoleńskiem dnia VIII miesiąca Octobra roku Pańskiego MDCXXXIII, panowania królestw naszych pierwszego. Petrus Gębicki secretarius MR.
Vladislaus Rex."
Tak oto ogłoszono uwolnienie Smoleńska od oblężenia. Po wielu miesiącach Smoleńsk był wreszcie bezpieczny, ale pozostało jeszcze rozprawić się z Szeinem i jego wojskiem które zamknęło się w warownym obozie w oczekiwaniu na odsiecz. Dlatego król wraz ze swoim dowódcami podjął kolejny trud zniszczenia dużych oddziałów przeciwnika.
Vladislaus Rex."
Tak oto ogłoszono uwolnienie Smoleńska od oblężenia. Po wielu miesiącach Smoleńsk był wreszcie bezpieczny, ale pozostało jeszcze rozprawić się z Szeinem i jego wojskiem które zamknęło się w warownym obozie w oczekiwaniu na odsiecz. Dlatego król wraz ze swoim dowódcami podjął kolejny trud zniszczenia dużych oddziałów przeciwnika.