wtorek, 31 grudnia 2013

die 31 Decembris - "huczna zabawa Sylwestrowa"

Tak się bawiono w Sylwestra roku 1633 pod twierdzą Smoleńską:

"31 De­cem­bris iż nie­przy­ja­ciel od tam­tej stro­ny ta­bo­rów swo­ich, gdzie oneg­daj­sza utarcz­ka była, da­le­ko się był za na­szy­mi z wiel­ką po­tę­gą za­gnał, była na­dzie­ja, że i zno­wu la­ces­si­tus mógł być od swych for­te­lów tak da­le­ko wy­wie­dzio­ny, żeby na­szy equ­estri pra­elio z nim de­cer­ne­re mo­gli. Prze­to Xią­żę nie małą część woj­ska przeded­niem z obo­zu wy­wiódł ku ostroż­ko­wi Pana Wo­je­wo­dzi­ca Ru­skie­go. Skąd po­tym na tro­je pod­dzie­liw­szy cho­rą­gwie, Jego Mo­ści Pana Ka­mie­niec­kie­go z kil­ką cho­rą­gwi w le­wym skrzy­dle, a P. Ma­da­leń­skie­go z pra­wej stro­ny w za­sad­ce za­krył, sam we środ­ku za­sa­dziw­szy w le­sie cho­rą­gwie i pie­cho­tę przy nich, wy­pra­wił P. Wo­je­wo­dzi­ca Ru­skie­go z jego cho­rą­gwią, aby nie­przy­ja­cie­la na tę za­sadz­kę, któ­ra we środ­ku sta­ła mie­dzy za­sadz­ki od obu bo­ków po­sta­wio­ne wy­wa­bił i na­wiódł.

Nie­przy­ja­ciel też lubo prze­strze­żo­ny, lubo spo­dzie­wa­jąc się zwy­kłych od ostroż­ków Wo­je­wo­dzi­ca Ru­skie­go go­ści, już był pie­cho­tę swo­ję opor­tu­nis lo­cis przy kon­nych za­sa­dził i pra­wie na to cze­kał. Na­tarł P. Wo­je­wo­dzic z swo­imi ludź­mi i z ochot­ni­kiem rzeź­ko i po­tym na­zad nie­przy­ja­cie­la na śred­nią za­sadz­kę na­wo­dząc ustę­po­wał. Ale mo­skiew­ska jez­da, czy po­bocz­nych za­sa­dzek po­strzeg­szy, czy­li swo­jej pie­cho­ty da­le­ko od­bie­gać nie chcąc, nie dała się do śred­niey za­sadz­ki wy­cią­gnąć, wszak­że tego nie uszła, żeby się była za­sad­ce JMP. Ka­mie­niec­kie­go z le­we­go skrzy­dła nad­sta­wić nie mia­ła, któ­ry ex in­si­diis wy­pad­szy, wsiadł na nie­przy­ja­cie­la męż­nie et cum ma­gna stra­ge na nim aż do pie­cho­ty jego je­chał. Co wi­dząc Kró­le­wic Ka­zi­mierz, któ­ry tam­że był, wi­dząc i Het­man, iż jez­da na­sza od pie­cho­ty mo­skiew­skiej w gę­stwie za­sa­dzo­nej po­no­sie­ła szko­dę, z jed­nej stro­ny pie­cho­cie swo­jej la­sem od pra­we­go boku, z dru­giej kon­nym cho­rą­gwiom, któ­re w śred­niej za­sadz­ce sta­ły, w oczy nie­przy­ja­cie­lo­wi na­stą­pić ka­zał. Non de­erat sibi ho­stis, bo i od musz­kie­ty­rów. i dzia­łek przy­bli­żo­nych, któ­rych w ba­ta­lii całe re­gi­men­ty sta­ły i z in­sze­go szań­cu bliz­kie­go gę­ste do nas kule la­ta­ły; ale za ła­ską Bożą a szczę­ściem JKM. od­gro­mio­na od bliż­szej swej pie­cho­ty jez­da mo­skiew­ska ze trzy tro­py pie­cho­ty swej (a w tro­pie po 24 pie­cho­ty) na mię­sne jat­ki wy­da­ła. A iż nie­przy­ja­ciel­ski har­cow­nik usta­wicz­nie pod­pa­dał, chcąc na­szych na pie­cho­tę na­wieść, za­czym w usta­wicz­nej z obu stron wrza­wie woj­sko było, nie ba­wi­li się na­szy wieź­nia­mi, ale co się na­wi­nę­ło, to W pień sie­kli. Trwa­ło to igrzy­sko wię­cej niż go­dzin trzy, bo i na for­te­le swo­je na­szych i na­szy nie­przy­ja­cie­la na pie­cho­tę i za­sadz­ki wza­jem­nym tań­cem na­wo­dzi­li.

Tym cza­sem P. Het­man, P. Ba­ro­na Siew­ka (!), P. Przy­pkow­skie­go, P. Ert­ma­na, P. Soł­ty­ka i mnie wy­pra­wił w tył ostro­go­wi Sze­hi­no­we­mu dla re­ko­gno­sko­wa­nia pew­nych miejsc, przy­daw­szy nam pro pra­esi­dio cho­rą­giew ta­tar­ską jed­nę. Pod­jeż­dża­li­śmy na strze­le­nie musz­kie­to­we pod ich obóz i do­syć dłu­go­śmy re­ko­gno­sko­wa­li, ho­ste in­te­rim in­si­dias me­tu­en­te in nos in­ve­chi non auso. In­te­rim na – szy się tam har­cem za­ba­wia­li, aże­śmy się na­zad do Het­ma­na wró­ci­li. Po zwró­ce­niu na­szym, wi­dząc Het­man, że nie­przy­ja­ciel w pole nie chce od swe­go ostroż­ka, woj­sku się re­ti­ro­wać ka­zał. Wie­sza­ła się jez­da nie­przy­ja­ciel­ska tro­chę nad re­ti­ra­dą na­szą, ale sko­ro się na­szy tro­chę do nich po­su­nę­li, to oni w nogę (!), aż tan­dem i wie­szać się prze­sta­li. Pa­dło tru­pa po­tro­sze, ale i więź­niów 15 wzię­to. Z na­szych dwóch to­wa­rzy­szów ubi­to, ran­nych i po­strze­la­nych kil­ka, mie­dzy nimi Jego Mość Pan Ka­mie­niec­ki i Pan Wo­je­wo­dzic Ru­ski, przez zbro­ję Oba­dwaj le­vi­ter za zmo­że­niem się kule sau­cii. Pan Pod­ko­mo­rzy Po­dol­ski Ka­li­now­ski w nogę szko­dli­wie po­strze­lon, że i do­tąd się liże. I tak ten prze­szły rok skoń­czył się oto szczę­śli­wie za ła­ską Bożą."


 
Zasadzka.




Jeszcze jeden ciekawy fragment jak to guzy życie ratowały:

"Gdy już spekulator nasz z drzewa dał znać, że p. kamienieckiego wszyscy Moskwa pominęli, z tyłu odkreły się chorągwie trzy na nieprzyjaciela, ale że je przewodnik nawiódł źle na dwie barzo głębokie przeprawy i parowy, omijać je daleko musieli i w oczy się potkawszy Moskwę aż w szańce na nich jadąc wegnali, tam postrzelono w nogę nad kostką na wylot p. podkomorzego podolskiego [Marcina Kalinowskiego], p. kamienieckiego [Aleksander Piaseczyński] w trzeci guz na piersiach, ale kula z boku przypadszy wiozła się po blachu przednim i tylko ramię stłukszy została"

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Wyposażenie piechoty cz. III - "Spisę to jest pikę na łokci siedm"


rysunek piki z traktatu Henrego Hexama

Spisa inaczej pika – ręczna broń drzewcowa, w czasach nas interesujących jej długość wahała się od 7 do 8 łokci „Spiśnik albo pikinier ma mieć szablę, toporek i spisę to jest pikę na łokci siedm, z ostrym grotem.” Z „PIECHOTNE ĆWICZENIE albo WOJENNOŚĆ PIESZA” osiem łokci za AMF „Trzy projekty” : „ Spisy z skarbu porządne i mocne wcześnie obmyśliwszy, długie na ośm łokci dobrej miary okrom grota.” W Muzeum Wojska Polskiego zachował się fragment drzewca piki z grotem i wąsami. Według badań dendrologicznych drzewce wykonane zostało z drewna jesionowego. Angielskie źródła podają długości piki od 8 do 16 stóp, drewno także jesion. W opracowaniach szwedzkich wspomina się o pikach wykonanych z drewna jesionowego ale także z drewna sosnowego, osikowego czy klonowego. Długość wahała się od 5,2 do 5,4 metra o średnica 3,5cm. Pika nie była równa na całej długości, miała kształt wrzeciona czyli na końcach zwężała się. Dzięki temu była wytrzymała i lżejsza.
grot piki z muzeum Arsenał w Kopenhadze
Wojsko zaopatrywało się w piki w cekhauzach. W 1648 roku „sprzedano … piki 180 sztuk po 2,5zł za jedną”. Wynika z tego że były tańsze od drzewek usarskich które kosztowały 9zł, a droższe od „kopi” może rohatyn dla petyhorców za które płacono po 1 złotym. W 1622 roku Krzysztof Radziwiłł z Birż sprowadzał spisy, ale nie wiadomo czy tam byy produkowane czy magazynowane w cekhauzie. Spisy zamawiano też w innych miastach tak jak w 1618 Janusz Radziwiłł pisał że obstalował (zapewne w Gdańsku) pięćset spis. Wiemy 1637 roku gwardia piesza Władysława IV
„w zbrojach i z spisami monstrowała się pod wałem i przez wszytek ten akt weselny zbrojna na warcie stawała.”
Inną krótszą wersją tej broni była półpika. Stosowana w walce na okrętach lub w czasie garnizonowej służby : „Pułpik albo pik krótkich dla codziennej warty w bramie”
groty pik z MWP

środa, 4 grudnia 2013

die 30 novembris 1633 et die 4 decembris 1633 - Poseł tatarski audiencyją miał, (...) około których regimenty piesze w sprawie stały.



Poseł tatarski rozmawia z królem Władysłąwem IV

30 Novembris

 Z Diariusza Smoleńskiego
"Audiencyja dana posłowi tatarskiemu w namiecie po obiedzie."

"Poseł tatarski audiencyją miał u KJM pod namiotami, około których regimenty piesze w sprawie stały, listy oddawał od chana, chęć i przjaźń oświadczał, i jako na znak tej i na powinszowanie szczęśliwego panowania pierwszego posła wysłał był przed tym, o którego odprawę prędką prosił, także jako przeciwko Moskwie posłał był pierwej 80 000, a potym 100 000 wojska przypomniał i dalej jeszcze nieprzyjaciela tego JKMci pomagać obiecuje i wszystkim przyjaciołom jego przyjacielem być, a nieprzyjaciołom nieprzyjacielem. Odpowiedział im na to jm. ksiądz kanclerz, iż KJM wdzięcznie to oświadczenie chęci pana jego i dalsze obiecowanie przyjmować, swoje także jemu ofiarować raczy."

Poseł tatarski wysłany przez Dżanibeka II oczywiście bardzo się przechwalał. Granice moskiewskie najechało w 1632 roku 20 000 ordyńców, a rok później trochę więcej powiódł carewicz Mubarek Gerej, łupiąc południowe ziemię państwa Moskiewskiego. Była to dosyć duża przysługa dla walczącej Rzeczypospolitej, jednak nie wszyscy ordyńcy sprzyjali Rzeczypospolitej. W czerwcu 1633 roku Orda Nogajska najechała południowe kresy Rzeczypospolitej. Wtargnęli oni na Podole i łupili kraj. Hetman Koniecpolski zebrawszy siły dogonił tatarskich rabusiów i w bitwie pod Sasowym Rogiem wojska kwarciane pokonały wroga uwalniając cały jasyr i odzyskując łupy, konie i bydło. W czasie gdy pod koniec października Władysław IV zamykał Szeina w obozie pod Smoleńskiem, następna wyprawa Tatarów uderzyła na Podole. I znowu Nogaje pod wodzą synów Kantymira sprzymierzeni z Abazy Paszą, nic nie wskórawszy pod bronionym Kamieńcem, wycofali się jak niepyszni za Dniestr. Miało to miejsce w dniach 21-22 października 1633 roku.

Ciekawy jest opis "około których regimenty piesze w sprawie stały". Na plafonie z pałacu Biskupów w Kielcach, jest namalowana ta scena. Widać tam pięknie uszykowane wojska a wśród nich prawdopodobnie Gwardię Pieszą Jego Królewskiej Mości. Stoi ona za Chorągwią Husarską Króla Jmci. Na pierwszym planie oddziału stoi chorąży, dalej dobosz z bębnem w strefy w barwach króla czyli  biały, żółty, czerwony i niebieski. Stoi też oficer w hełmie ze strusimi piórami czerwono niebieskimi a za nim muszkieter. W tle za pierwszym szeregiem stoi reszta żołnierzy. W tle za cąłym obrazem stoi okazały namiot też w barwach króla, być może ten, który występuje w opisach.

Regiment Gwardii Pieszej JKM



tak też audiencję opisuje Albrycht Stanisław Radziwiłł kanclerz litewski:

"Król w obecności senatorów wysłuchał poselstwa tatarskiego. Treścią poselstwa było odnowienie ofiarowanej przyjaźni; chwalili się że jej dowiedli w lecie przeciwko Moskwie, łupiąc kraj. Wojsko i teraz jest gotowe, deklarując się, że wstępując w ślady swych poprzedników będzie przyjacielem przyjaciół króla, a wrogiem wrogów. Wręczyli także kilka listów. Posłów było trzech. Kanclerz odpowiedział: J. K. M. wyraża wdzięczność chanowi, który żywi niezachwianą chęć trwania w sąsiedzkiej przyjaźni i przyrzeka oddać w służbę Majestatu swoje wojsko. J. K. M. odpowiada tym samym afektem i pragnie, by chan był pewny jego królewskiej przyjaźni i życzliwości. Odpowiedź na listy nastąpi po przetłumaczeniu. Przyczyną zwłoki (bowiem posłowie byli przez kilka tygodni zatrzymani w Smoleńsku) i przetrzymania była wieść o wojnie tureckiej. Gdy zaś wszystko uspokoiło się, niech nie wątpią, że możliwie prędko zostali łaskawie dopuszczeni do ucałowania ręki królewskiej i odprawienia poselstwa. Gdy posłowie wyszli, król opuścił namiot wzniesiony na tę uroczystość i powrócił do swego miejsca postoju."

A tak później w dzień św Barbary odprawiono posła tatarskiego:

4 Decembris

W obozie pod Smoleńskiem zwykły dzień na wojaczce schodził ale i inne wydarzenia miały miejsce:
z pamiętnika A. S. Radziwiłła:
"Rotmistrz Piotrowski z wojska litewskiego powrócił ze szczęśliwie przeprowadzonej wycieczki (zwanej czatą). Przyprowadził 200 Moskwy pochwyconych blisko Białej. Tego dnia poseł tatarski wyjechał odprawiony przez króla po otrzymaniu listów."

a w Diariuszu Smoleńskim znajdujemy:
"Poseł tatarski wziął odpawę od JKM tamże, gdzie pierwej miał audiencyją przez jm. ks. kanclerza w ten sens, aby carowi Dziambekgerejowi za chęci oświadczenie i wojska przeciw nieprzyjacielowi Moskwicinowi po dwakroć posłanie podziękował. Także aby żądał będzie-li tego potrzeba, aby dalszą jeszcze w tej mierze chęć z wojskiem swym pokazał, za co JKM też jemu przyjaźń swą i chęć przyjacielską ofiarował. Aby także oznajmił, iż wielki poseł z upominkami już dotychczas w drodze, toż i posłowi od sułtana Gałki i nuradina powiedzieć poruczono, mianowice żądając, aby statecznej przyjaźni między KJM a carem przestrzegali i przyjaciołom JKM przyjacielem, a nieprzyjaciołom nieprzyjacielem się stawili. A na ostatek do szaty JKM pocałowania przypuszczeni, po którym suplikowali o trzech więźniów Tatarzynów, których JKM pozwolić raczył."

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Wyposażenie piechoty cz. II - "Krajcar dla wychędożenia rury"


We wszystkich swoich pracach A. M. Fredro napomina by przy muszkiecie „stępel był z krajcarem, dłuższy niż rura, dla wychędożenia rury do samego spodu w czem w rzemieślników strzelbę robiących przestrzegać trzeba, bo w gładkości rury szybko kula idzie, kiedy rdzą rura nie obsiędzie”.
We wcześniejszych latach J. J. Wallhausen w KriegKunst zu Fuss także rysował grajcary i zalecał by ein jeder Musquetirer posiadał Krakzer do czyszczenia rur, gdy się zabrudzą od wielokrotnego strzelania lub wilgoci, a ein jeder Corporal powinien mieć eisernen Stamper do wyciągania niewystrzelonych kul. Wspomina o tym A. M. Fredro w Piechotne Ćwiczenie ... - niektórzy porządni oficyjerowie przy dziesiątnikach tylko takowe stęple z krajcarami mają, aby żołdat każdy, gdy mu go potrzeba, dla przechędożenia rury mógł go zażyć), aby rdza nie zasiadła, czym kula opierając się nie szybko idzie.  
Do dziś w muzeach zachowały się oryginalne grajcary, o różnych kształtach i możemy je podziwiać.