We wrześniu i październiku 1633 roku wojska JKM ścisnęły Moskali w obozie Szeina. Ci słali do Cara listy o pomoc, i taka o to przygoda wynikła:
"Ztądże srogi głód względem koni cierpią, tak iż od nich znacznie odpadli, gwoli czemu wyprawili byli do Cara jednego Lejtenanta na imię Peter Hennemana Gdańszczanina z listy, oznajmując o swoich niedostatkach i wielkim ściśnieniu (przy którym było inszych listów wiele do różnych bojar moskiewskich), przydawszy mu koni 40. Ci, nie mogąc inszą drogą się przekraść, poszli tą stroną mimo Dziewiczą górę ku Białej. Ale dwóch z nich 7-Novembris przywiedziono z fascykułem listów, którzy naprzód w konfessatach swoich o niedostatkach obozu swego, a mianowicie względem konnych, potym o wyprawieniu tego Hennemana powiedzieli. [...] Jakoż nazajutrz, to jest 8 Novembris wpadł w ręce nasze. Ten miedzy inszymi konfessatami o znacznym ściśnieniu wojska nieprzyjacielskiego powiedział. [...] Powiedział, że i o odsieczy się spodziewa nieprzyjaciel Majstruka ze 20000 dworu carskiego. I już snadź 4000 ludzi jest w Dorohobużu, którzy na drugich oczekiwają. Przy których to ludziech twierdził być jednego Angielczyka, który rozumiejąc, że jeszcze obóz moskiewski jest pod Smoleńskiem, narobił był kilkaset trąbek z blachy, którymi dymy jakieś zaraźliwe ludzi zabijające puszczać miał. Tych i teraz przeciw nam chce zażywać. O tymże kuglarzu trefną prawił narracyą, twierdząc, że sam na to patrzył. Domagał się (powiadał) u Cara w stolicy, aby mu obersterstwo konferował, obiecując prędko regiment zebrać. Gdy mu tego Car odmówił, począł o tę repulsę expostulować, chlubiąc się, że taką sztukę umie, jakiejby żaden z dawnych obersterów dokazać nie mógł. Co gdy Cara doszło, rozkazał Iwanu Mikityczowi, stryjowi swemu, aby się kunsztowi temu przypatrzył. Zawołany od Mikitycza Angielczyk i do izby wprowadzony, o woli carskiej wiadomość od niego wziąwszy, spytał, jakichby Carowi ludzi potrzeba było? Odpowie Mikitycz: "Rajtarów." Zarazem tedy Angielczyk do swojej kaletki; dobędzie z niej drewienka na kształt myszki, wrzuci to drewienko pod piec w dziurę, zakołatawszy w piec palcatem, zawoła;
"Heraus!" Aliści rajtar na koniu w zupełnym kirysie wyjedzie. Pyta Mikitycza, jeśliby więcej potrzeba. I to annuente, znowu zakołace, "heraus" wołając. Aliści się kilkanaście rajtarów z onej dziury wysypie. Poczną po onej izbie się uwijać, a Mikitycz w nogi. Dopiero poszle do onego kuglarza, żeby swoim rajtarom wyjechać z izby kazał, lecz on nie chciał, ażby ich pierwej Mikitycz poczęstował. Przyniesiono zatym flaszkę gorzałki wielką, którą on z swymi junakami wypiwszy, nazad im do dziury kazał. Oni dicto paruerunt, a on swego z niej drewienka dobywszy do kaletki go schował. Słabe subsidium wojsku pod Smoleńskiem będącemu z tych rajtarów Car być rozumiał, dla tegoż onego kuglarza błazeństwem odprawił, a miasto obersterstwa, ledwo mu w wojsku swoim być pozwolił."
"Heraus!" Aliści rajtar na koniu w zupełnym kirysie wyjedzie. Pyta Mikitycza, jeśliby więcej potrzeba. I to annuente, znowu zakołace, "heraus" wołając. Aliści się kilkanaście rajtarów z onej dziury wysypie. Poczną po onej izbie się uwijać, a Mikitycz w nogi. Dopiero poszle do onego kuglarza, żeby swoim rajtarom wyjechać z izby kazał, lecz on nie chciał, ażby ich pierwej Mikitycz poczęstował. Przyniesiono zatym flaszkę gorzałki wielką, którą on z swymi junakami wypiwszy, nazad im do dziury kazał. Oni dicto paruerunt, a on swego z niej drewienka dobywszy do kaletki go schował. Słabe subsidium wojsku pod Smoleńskiem będącemu z tych rajtarów Car być rozumiał, dla tegoż onego kuglarza błazeństwem odprawił, a miasto obersterstwa, ledwo mu w wojsku swoim być pozwolił."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz