środa, 5 lutego 2014

Die 3 a Februarii 1634 - "traktować o pokoju jadą"

"Die 3 a

Goniec spod Stolice od czara i dwornych bojar przybył, prosząc JKMci o paszport, abo, jako oni zowią, list opasny, i o wolne przejście posłów moskiewskich, którzy do KJMci z p. Woronicem powracającym się z Stolice traktować o pokoju jadą. Pozwolił KJMć na to i kazał im przyjechać. Naszy dzisia z dział do obozu nieprzyjacielskiego biją barzo gęsto, na dzień od godziny do godziny po 500 razy barzo potężną strzelbą, tak iż (jako więźnie i przedawczykowie udają) padło w obozie nieprzyjacielskim jednego dnia do 200 człeka. Do szałasu Szejnowego tak potężnie z szańców naszych z rozkazania JKMci bito, że musiał uchodzić i kryć się w cerkwi Świętego Ducha, gdzie kiedy go wymacano, po chatach się różnych chował, po tym za przedaniem się bojarzyna jednego znacznego z obozu ich do JKMci, wywiedziawszy się KJMć, że w nocy w pewnym szałasie schadzki na radę się schodzą przedniejsi oficerowie i radzą z Szejnem, o godzinie jedenastej w nocy kazał do onego szałasu potężnie ze wszystkich dział palić, gdzie kule nie telko rady ich zmieszały, ale też sześciu bojar z tych, co się zeszli, zabili, co za pewne twierdził przedawczyk, który w tym szałasie na radzie tej zasiadał. U nas z łaski bożej dosyć żywności i na konie, i na ludzie."

Bombardowanie obozu Szeina "barzo potężną strzelbą"
Tak to król Władysław kazał nękać przeciwnika w jego obozie, by pokarać hardość i przyspieszyć rozmowy pokojowe.  A już się one zaczęły z końcem stycznia, kiedy nieprzyjaciel przy wymianie jeńców "dnia 24 Ja­nva­rii umyśl­nie ul­tro sam men­tio­nem trac­ta­tu­um de pace uczy­nił i na­szych o po­do­ba­nie spo­so­bu do otrzy­ma­nia ła­ski i mi­ło­sier­dzia u K. Jego M. pro­sił."
I taką otrzymał odpowiedź, najpierw słownie a potem w listach:

"OD KRZYSZ­TO­FA RA­DZI­WI­ŁA XIĄ­ŻĘ­CIA NA BIER­ZACH I DU­BIN­KACH, WO­JE­WO­DY WI­LEŃ­SKIE­GO, HET. W. X. LITT. ETC. ETC. MI­KO­ŁA­JU BO­RY­SO­WI­CZU SZE­HI­NU, BO­JA­RZY­NO­WI DUM­NE­MU I WO­JE­WO­DZIE Z TO­WA­RZY­SZA­MI SWY­MI.

Po­nie­waż na róż­nych roz­mo­wach o za­mia­nie więź­niów za po­wo­dem wa­szym wzmian­ka do­bre­go dzie­ła, była, żeby jako w li­stach swo­ich ja Ja­śnie Wiel­moż­ny Wo­je­wo­da Wi­leń­ski, Het­man Po­lny W. X. Litt… po­da­łem wam, że bę­dzie­cie­li wcze­śnie ( ni­że­li trud­niej­sze cza­sy ja­kie na wa­szę stro­nę przy­pad­ną) sta­rać się o la­skę JKM. o zjed­na­nie JKM. Pana krze­ściań­skie­go i ła­ska­wo­ści peł­ne­go mia­ło się przy­czy­nić. Toż te­raz ży­cząc uję­cia krwie krze­ściań­skiej go­to­wem uczy­nić z PP. Se­na­to­ra­mi przy boku J. K. M. bę­dą­cy­mi, je­że­li cale spu­ści­cie się na ła­skę J. K. M. i do­bro­tli­wość z na­dzie­ją do­brą, że taką uzna­cie jako Panu krze­ściań­skie­mu po­boż­ne­mu i ła­ska­we­mu spo­so­bem in­nych PP. krze­ściań­skich w po­tocz­nych ra­zach lu­dzi ry­cer­skich po­ka­zać na­le­ży. Dan w obo­zie die 25 mca stycz­nia roku 1634."
Nieprzyjaciel nie zadowolił się tak ogólnymi kondycjami, i prosił o szczegółowe, a przy tym bezczelnie podał swoje warunki na co Król i Xiąże nie przystali. I by pokazać kto tu rządzi i kto łaski królewskiej potrzebuje:

"Dnia 27 Ja­nva­rii Pan Ko­mo­row­ski Rot­mistrz, byw­szy pod Bia­łą, a ztam­tąd pod Wo­łocz­kiem, Rżo­wem, Te­rep­cem, ję­zy­ków do­brych przy po­gro­mie­niu nie­przy­ja­cie­la, gdzie się jeno na­wi­nął, poj­mał. In­te­rim wszę­dzie de­rew­nie wo­ko­ło zam­ków tych pa­lił i sza­ble na tych, któ­rzy tam miesz­ka­li nie ża­ło­wał, mia­no­wi­cie wło­ści Sze­hi­no­we, w polu Bia­łej le­żą­ce, wszyt­kie w po­piół ob­ró­cił."

Jak widać nasi wodzowie dobrze wiedzieli gdzie uderzyć i co spalić, by zmiękczyć zamkniętych w oblężeniu nieprzyjaciół i ich dowódcę Szeina.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz