"Rozpoczęliśmy miesiąc w Grodnie. Ja (Albrycht Stanisław Radziwiłł) często, a nawet codziennie miewałem audiencje u króla, omawiając wojnę moskiewską i listy przynoszone z obozu. Poruszył króla wypadek hetmana Radziwiłła, który dokonawszy szczęśliwej wyprawy przeciw Moskwie, został tknięty paraliżem. Bał się król, by nie zrodziły się różne niepokoje i rozruchy wśród wojska, bo byle sposobność zwykła podniecać żołnierzy niespokojnych i niekiedy niecierpliwych z powodu niedostatków. Często odbywały się prywatne posiedzenia, w których brali udział niektórzy z senatorów, bo przybyli i biskup wileński, i podskarbi koronny, i marszałek nadworny litewski, i kasztelan miński, i podskarbi litewski."
A tak pisze o tym w swoim diariuszu Jan Moskorzowski:
"Dnia 24 Maja Xiąże Pan Hetman, poprawy żadnej na zdrowiu nie czując, ex consilio medyków i za prośbą i persvazią wszytkiego wojska wyjechał z obozu do Kopysi, rediturus byle zdrowia poratował. W wojsku zostawił na swym miejscu P. Jakóba Madalańskiego, Wojskiego Mścisławskiego, człeka rycerskiego i odważnego a……. Regimentarzowi wojskowemu przydał w niebytności swej Pana Jana Moskorzowskiego, przez którego szły wszystkie instruktie wojskowe, consilia hetmańskie, ten sejmom wszytkim i rebus gerendis intererat."
![]() |
Smoleńskie potyczki. |
Jak czytamy dla 48-mio letniego hetmana polnego trudy kampanii zimowo wiosennej były zbyt ciężkie. W tym czasie wielokrotnie, uszczuplając swoje siły wyprawiał zaopatrzenie i posiłki dla załogi smoleńskiej. Uprzykrzał życie Moskalom, czyniąc na nich wypady, zasadzki rwał nieprzyjacielskie wojsko. Wysyłał większe podjazdy by jak przypadku Mścisława chronić inne miasta i ziemię litewską przed szechinowymi incursiami.
Musiał jakiś czas odpocząć. W toku późniejszych relacji w skutek różnych wydarzeń paraliż szybko ustąpił, ale o tym później.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz