czwartek, 2 stycznia 2014

Gwardia cz. I - Barwa czyli „mundury” Regimentu Pieszej Gwardii JKM

Barwa czyli „mundury” Regimentu Pieszej Gwardii KJM w czasie odsieczy smoleńskiej.

Władysław IV już jako królewicz dbał o swój wizerunek wielkiego wojownika. W 1617 roku brał udział w wyprawie na Moskwę zakończoną rozejmem Dywilińskim. Przy boku hetmana Karola Chodkiewicza i regimentarza Lubomirskiego był w obozie obrońców Chocimia w 1621r, i to na niego spłynął główny laur zwycięstwa. Najpewniej już w tym czasie nabył pewnego doświadczenia i mógł obserwować zachodnią sztukę wojenną, swoje obserwacje miał okazję uzupełnić w czasie swej podróży po zachodniej Europie. Gościł u generała Ambrosio Spinoli w czasie oblężenia Bredy, zapewne obserwując rozwój sztuki fortyfikacyjnej. W latach wojny z przyszłym Lwem Północy poznał zreformowaną, szwedzką sztukę wojowania. Jak się wydaje był dobrym obserwatorem i umiał wyciągać wnioski. Czas wojny z Moskwą w latach 1632-34r, jest czasem gdy w wojsku Rzeczpospolitej Obojga Narodów pod wpływem Władysława IV i jego obserwacji wojsk państw i władców europy zachodniej, w szeregach piechoty i artylerii zaczęto wprowadzać nowoczesną sztukę wojenną. Zaczęto też wprowadzać barwę w oddziałach typu cudzoziemskiego. Wydaje się, że wcześniej oddziały piechoty niemieckiej w większości najemne nie stosowały jednolitej barwy. Potwierdza to propozycja konwokacji warszawskiej z 1632 roku, która, by obniżyć koszty zaciągu piechoty typu polskiego zaproponowała: „Przykładem cudzoziemców, w jakiej kto sukni służyć chce, w takiej niech służy”. Wypowiedź ta sugeruje, że zwyczajowo tzw. Niemcy służący w Rzeczpospolitej nie nosili jednolitej barwy czyli jakby to dziś powiedziano munduru. Choć inne źródło z epoki, czyli list Krzysztofa Skrobowicza do Krzysztofa Radziwiłła z maja 1612 roku wspomina o wydaniu żołnierzom sukna. Oficerowie dostali lepszej, muszkieterzy gorszej jakości.

prawdopodobnie Regiment Gwardii Pieszej JKM
W czasie wyprawy smoleńskiej Regiment piechoty gwardii Władysława IV prawdopodobnie jeszcze nie miał ustalonej barwy. Z czasów tej wyprawy zachowało się kilka obrazów. Na kilku z nich u części oddziałów widać barwę niebieską, z ozdobami złotymi lub żółtymi (pasmanteria, epolety na ramionach, obszycia baskinek itp.), występuje też kolor czerwony. Na obrazie „Kapitulacja sztabu Szeina pod Smoleńskiem 1634r” z Muzeum Zamek w Kórniku, gwardia królewska (prawdopodobnie rajtarzy) nosi kolety, inaczej zwane spencerami i czerwone stroje z akcentami niebiesko-żółtymi. Część żołnierzy nosi wysokie, cześć niskie buty. Oficer ubrany w niebieski kasak, czerwone spodnie i czerwoną kurtkę. Widać koronkowy kołnierz i mankiety. Buty wysokie z łatami i ostrogami oraz wyłożonymi na wierzch tzw. canons z koronkami. Na obrazie pod tym samym tytułem, ale z muzeum w Zamku Warszawskim oddział muszkieterów ma wierzchni strój w barwie ciemno niebieskiej, spodnie czerwone. Na innych przedstawieniach widać też że czasami część oficerów i żołnierzy nosi czerwone spodnie.

Po lewej widoczny dowódca Reinhold Rosen, za nim oficerowie i chorążowie, w prawym dolnym rogu widoczni dwaj żołnierze.
prawdopodobnie Regiment Pieszy Gwardii JKM pod Smoleńskiem 1634r.
i jego dowódca oberster Reinhold Rosen. 

13 komentarzy:

  1. Tyle tylko, że sztandary do gwardii pieszej nie pasują. Janusz Radziwiłł nie mógł w swoim regimencie na wojnę smoleńską mieć niebieskich sztandarów, bo te były zastrzeżone właśnie dla regimentu królewskiego. Tutaj jakoś niebieskich sztandarów nie widać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze dwa sztandary są niebieskawe ;). Na pewno chodzi o regimenty piechoty? Bo na tym obrazie nie ma niebieskich sztandarów. Na innych pokazujących to samo zdarzenie też ich jest niewiele. W muzeum w Kórniku jest obraz gdzie stoi jedna kompania pod niebieskim sztandarem z białym orłem, ale są też inne chorągwie w innych barwach. I oddział stoi w złym miejscu. Stoi na przeciw króla już za Moskalami, a na sztychach Hondiusa przy poddaniu Szeina w tym miejscu też stoją oddziały piechoty, a przy królu po jego prawej i lewej stronie stoją dwa duże oddziały piechoty. Na obrazie z 1647 roku gwardia idzie pod czerwonymi sztandarami ze złotym (żółtym) krzyżem burgundzkim.

      Usuń
    2. Na pewno chodzi o regiment piechoty: Janusz Radziwiłł chciał takowego dla swojego regimentu, ale jego sługa napisał mu, że takie zastrzegł już król dla swojej gwardii. W liście datowanym na 4 sierpnia 1633 roku, a wysłanym z Hamburga do Piotra Kochlewskiego (sekretarza Krzysztofa II Radziwiłła) znajdujemy niezwykle ciekawe informacje. Po pierwsze, że król Władysław IV zastrzegł niebieski kolor sztandarów dla swojego regimentu gwardii, przez co nie mógł go użyć Radziwiłł – "bardzo się dobrze stało, żeś mi W.M. o woli J.K.M. z strony błękitnej wywołanej barwy oznajmił, bo jużem był chciał dać sobie błękitne z białym chorągwie robić". Czytamy też jaki to ‘adres’ (czyli inskrypcję) miał widnieć na sztandarze regimentu Radziwiłła. "Adres któryś W.M. dał na chorągwie, bardzo mi się spodobał; a co więcej, żeś W.M. nie wiedząc myśl moją zgadnął, bom ja też taki chciał dać napis: Na około ręki trzymającej miecz obnażony, z jednej strony: Pro religijne, pro Patria, z drugiej: pro Rege, pro Deo."

      Usuń
    3. może zarezerwował, ale czy zrealizował :)
      Ustawienie na obrazie sugeruje, że jest to regiment króla.

      Usuń
    4. Rosen organizował regiment od marca 1633 roku, Radziwiłł pisał w sierpniu tegoż roku, czy wtedy kiedy regiment Władysława IV był już raczej zorganizowany. Źródło ikonograficzne będzie zawsze dosyć specyficzne i często mało miarodajne, zwłaszcza przy takiej pokazówce jak kapitulacja wojsk moskiewskich przed królem. Trudno żeby malarze pokazali prawdziwy wizerunek żołnierzy: obdartych, wygłodzonych, wymęczonych trudami kampanii.

      Usuń
    5. Właśnie taka pokazówka mobilizuje do efektywności. Takich obrazów znam dwa, i oba są prawie takie same. Były narzędziem propagandy, a król o nią dbał. Dlatego uważam że są dobrym źródłem. I nie o sztandary tu chodziło, a o żołnierzy. :-)

      Usuń
    6. Żebyśmy się dobrze zrozumieli: według Ciebie w momencie kapitulacji Szeina żołnierze piechoty cudzoziemskiej Władysława IV mieliby wyglądać tak jak na obrazach (malowanych na zamówienie, ukazujących potęgę i tryumf Rzplitej), czy tak?

      Usuń
    7. Nie Michale. Raczej wyglądają jak na początku kampanii. Wiem co to były trudy kampanii i ile ich to nędzy kosztowało. Nie mniej jednak w czasie kapitulacji Szeina, dowódcy JKM stawali na głowie by ich oddziały zadały szyku i lepiej się prezentowali od przeciwników. Choć pewnie nie było to takie trudne :-) . Na tym samym obrazie wojska Moskwy też zostały potraktowane łaskawie :-) .

      Usuń
    8. To logiczne że oddziały moskiewskie zostały potraktowane łaskawie przez malarzy - cóż by to była za propaganda, gdyby żołnierze Władysława IV tryumfowali nad równie obdartą bandą jak oni sami? Nie taki miał być wydźwięk obrazów.
      A jakiś dowód źródłowy na to, że 'dowódcy JKM stawali na głowie by ich oddziały zadały szyku i lepiej się prezentowali od przeciwników'? Jedyne co mi przychodzi do głowy to wystawienie do przyjmowania kapitulacji 'nowych' regimentów, które najpóźniej przybyły do obozu Władysława IV (jak np. regiment Janusza Radziwiłła), jakoś trudno mi sobie wyobrazić, żeby np. regiment gwardii, który brał udział w najgorszych walkach prezentował się dobrze. Wiemy co prawda, że np. regiment królewicza Jana Kazimierza miał otrzymać 'barwę' dopiero po przybyciu do obozu (maszerował na wojnę tak szybko, że nie zdążono 'mundurów' wyfasować), ale też brak informacji, że 'barwę' otrzymano.

      Usuń
  2. Ja z zapytaniem - "...epolety na ramionach...". O jakie epolety chodzi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziś się to nazywa epolety, ale chodzi o wykończenie góry rękawa czyli pickedillekens

      Usuń
    2. Pozwolę sobie nie zgodzić się ;-) . Epolety jako takie wprowadzono w XVIII w jako oznakę władzy. Pickedillekensy nie mają z tym nic wspólnego, mógł je nosić bądź kto. Można by się doszukiwać jakichś analogii pomiędzy nimi, a tzw jaskółczymi gniazdami, jakie nosiła m.in piechota brytyjska w czasie wojen napoleońskich, dobosze rosyjscy etc.ale te również nie były wyróżnikiem stopnia.
      Co do wyglądu wojsk prezentowanych na obrazach. Właśnie z uwagi na ich propagandowy wydźwięk sugerowałbym daleko idącą ostrożność w ich interpretacji. Malarze dokonywali w nich celowych przegięć, aby pokazać króla i jego armię w jak najlepszym świetle. Dotyczy to zwłaszcza plafonów kieleckich. Byłem w pałacu kilka razy żeby przyjrzeć się dziełom Dolabelli i całej jego otoczce. Malarz celowo przejaskrawił wiele szczegółów bo komu spodobało by się malowidło z nędznymi obdartusami o pustych żołądkach?
      Jest zupełnie nie prawdopodobne, aby żołnierze po tylu trudach wojny okopowej, gdzie trzeba było nie ukrywajmy, sporo harować przy budowie redut własnych i rozkopywaniu moskiewskich wyglądali tak jakby właśnie wystrojono ich na przyjazd królowej.
      Ja bardzo sobie cenię wartość źródła ikonograficznego, ale dopiero wtedy kiedy brakuje wszystkich pozostałych. Poza tym do dziejów 'mundurologii'
      tej wartości nie da się przecenić jednakże w zasadzie tylko co do formy, ale nie szczegółowej treści.
      Pozdrawiam
      A.

      Usuń
    3. Oczywiście masz rację, niefortunny dobór słów z mojej strony.

      Usuń